Szukaj Pokaż menu

Wielopak Weekendowy DCII

68 154  
219  
W dzisiejszym odcinku będzie trochę o wojsku, małżach oraz o wielkim, charytatywnym wydarzeniu...

Po powrocie ze szkoły córka nie mogła znaleźć swojego króliczka, więc przyszła do mnie i zapytała:
- Nie wiesz gdzie może być?
- Spróbuj poszukać tam, gdzie jest dużo marchewki...
- Świetny pomysł!
- ...oraz groszku, cebuli i sosu - dokończyłem rozstawiając talerze do obiadu.

by skijlen

* * * * *

Dzieci, które jeszcze nie ogarniają koncepcji jedzenia tortu

37 949  
58   11  
Może są jeszcze małe i nie ogarniają za bardzo tematu, ale my wolimy na nie spojrzeć jako wizjonerów, którzy właśnie opracowali nowe techniki jedzenia tortów.

#1.

1

Wszystko jest na sprzedaż - przytulanie również

63 560  
84   16  
Czyżby czasy "free hugs" miały się już wkrótce skończyć? Po co bowiem ktoś miałby robić coś za darmo, kiedy ktoś inny dowiódł, że można na tym całkiem nieźle zarobić? Tak, na przytulaniu też.

Samantha Hess z Portland w stanie Oregon zdecydowała się otworzyć "sklep" z przytuleniami. Skąd taki pomysł? Jak zwykle w tego typu sytuacjach bywa, z zapotrzebowania. Dotychczas pani Hess oferowała... przytulenia z dostawą do domu. Ale chętnych było tak dużo, a czasu tak mało, że postawiła na prawdziwy, cokolwiek to znaczy, biznes.

Sama idea płatnych przytuleń wzięła się z samotności. Zdesperowana niegdyś Samantha Hess doszła do wniosku, że jest tak bardzo samotna, że nie miałaby oporów przed zapłaceniem komuś za przytulenie. A potem zrozumiała, że nie ona jedna.

Klienci, którzy przychodzą do Cuddle Up To Me, płacą 60 dolarów za godzinę przytulania. Ale nie tylko przytulanie w różnych pozycjach(!) znajduje się w ofercie sklepu. Jest jeszcze głaskanie po głowie, trzymanie za ręką, a gdyby kontakt fizyczny był nieco zbyt bezpośredni, pani Hess można zapłacić za to, że posiedzi obok klienta i z nim... poczyta.


W ciągu zaledwie tygodnia od otwarcia sklepu na skrzynkę e-mail właścicielki Cuddle Up To Me przyszło 10 tysięcy wiadomości, sam zaś pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Samantha Hess zatrudniła już trzy inne "przytulaczki" i wszystkie mają pełne ręce roboty.

Nie brakuje klientów, którzy przytulenie rozumieją jako coś znacznie więcej. I – według właścicielki – mocno się rozczarowują. Choć większość przytulonych wychodzi naprawdę usatysfakcjonowana i uszczęśliwiona.

"Nasze przytulanie dało mi zupełnie inne spojrzenie na życie. Nie miałem pojęcia, jak wiele tracę. Jestem teraz wielkim fanem Samanthy i nie mogę się doczekać naszej następnej sesji. Jest pokrzepiająca, miła i szczera", napisał na stronie Steve z Vancouver. Pozostaje tylko mu wierzyć.

Ciekawe natomiast jak muszą czuć się ci, którym – na przykład ze względów higienicznych – odmówiono przytulenia nawet za pieniądze...

Źródło: TheMindUnleashed
84
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Dzieci, które jeszcze nie ogarniają koncepcji jedzenia tortu
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Międzynarodowe stereotypy, czyli z kogo śmieją się inne narody
Przejdź do artykułu Zwykłe zdjęcia, które połączone w pary tworzą bardzo nieczyste obrazki
Przejdź do artykułu Po co Rosjanom dywany na ścianach?
Przejdź do artykułu 12 lifehacków tak idiotycznych, że niemal genialnych
Przejdź do artykułu 20 mniej i bardziej dziwnych zakazów z całego świata
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu Robisz to źle! III
Przejdź do artykułu 8 egzotycznych i wyjątkowo niebezpiecznych sztuk walki

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą