W biurze FBI dzwoni telefon.
- Dzień dobry, nazywam się Joe Monster. Chciałbym złożyć donos na mojego sąsiada, Toma Tomkowsky. Z dobrych źródeł wiem, że w drewnie, które leży obok jego kominka, ukryte są narkotyki.
Na drugi dzień agenci FBI odwiedzają Toma z nakazem rewizji. Przeszukali skrupulatnie całe mieszkanie, rozcięli każde polano, ale nie znaleźli ani śladu narkotyków.
Wieczorem do Toma dzwoni Joe.
- Cześć, było u ciebie FBI?
- Było.
- Porąbali ci drewno na opał?
- Porąbali.
- Dobra, to jutro ty na mnie donosisz. Ktoś musi skopać mój ogródek.
* * *
Matka krzyczy na córkę:
- Zabraniam ci wracać tak późno do domu. Masz dopiero 17 lat. Ja w twoim wieku...
- Wiem, wiem. - przerywa córka - Siedziałaś stale w domu... bo ja miałam wtedy pięć miesięcy.
* * *
W trakcie egzaminu jeden ze studentów poprosił o otwarcie okna. Profesor stwierdził:
- Okno można otworzyć, orłów tu nie ma, nie wyfruną.
Po egzaminie, gdy już wszyscy wychodzili, ten sam student spytał:
- O, pan profesor też drzwiami?
* * *
- Co się pan tak pchasz na chama!!
- A bo to człowiek wie na kogo się pcha...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą