Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielka księga zabaw traumatycznych CLXXVIII

42 342  
109   9  
Kliknij i zobacz więcej!W Wielkiej Księdze zaczyna się regularna walka płci. Okazuje się, że dziewczyny nie są gorsze od chłopaków w zadawaniu sobie bólu. Dziś zatem tylko dwie dziewczyny będą opowiadać o swoich traumach, ale za to materiału uzbierały tyle, że... Liczymy na godną odpowiedź panów...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

SPRAWDZIŁA


Miałam może z sześć lat, gdy wraz z rodzinką pojechałam do wujostwa na wieś, zjazd rodzinny. Dziewczyna mojego drugiego wuja, w ramach wkupienia się w łaski rodziny postanowiła przewieźć mnie na bagażniku roweru po okolicznym lesie. Wyprawa całkiem miła, ale monotonna, więc postanowiłam sprawdzić, jaki odgłos wydają szprychy koła w zetknięciu z moimi nowymi trampkami.
Odgłos tyr, tyr, tyr był super do momentu, gdy przycisnęłam prawą stopę trochę mocniej, co zaowocowało wkręceniem nogi w szprychy. Siłą rzeczy koło stanęło, a co za tym idzie rower wylądował w rowie. Efekt: ósemka na kole, trochę krwi, skręcona kostka i koniec wypraw "prawie rodzinnych". Blizna wielkości pięciozłotówki doskonale widoczna do dzisiaj.

DOKARMIAŁA


Ta sama okolica na wsi. Jako mieszczuch bardzo zainteresowałam się kurami. Zabrałam więc z kuchni kawałek chlebka i z misją dokarmiania ruszyłam do kurnika. Pierwsze parę minut karmienia zwierzątek było prawdziwą frajdą, ale najwidoczniej kogut nie podzielił mojego entuzjazmu i rzucił się na mnie, dziobiąc mnie wściekle po głowie. Spanikowana zaczęłam uciekać do domu. Mina mojej mamy bezcenna na widok całej twarzy zalanej krwią.

LAKIERKOWY SZPAN

Może rok później dostałam swoje pierwsze lakierki. Piękne czerwono-czarne, bez pięty, na 1.5 cm obcasie. Byłam z nich taka dumna, że postanowiłam iść w nich do kościoła w najbliższą niedziele. Mieszkałam wtedy na Starówce, gdzie wszystkie ulice pokryte są kamienną kostką tzw. kocimi łbami. Przeprawa przez takie podłoże okazała się trudna, ale zachęcona pierwszymi sukcesami po przebyciu 20 metrów postanowiłam zademonstrować jak pięknie umiem skakać w moich nowych butach. Nawet nie wiem, kiedy leżałam na ziemi ze zdartą skórą z rąk i zwichniętą kostką. Tym razem lewą.

POCELOWAŁ

Parę lat później zabawy podwórkowe. Stoję sobie i podpieram mur, mój kolega rzuca piłką tenisową raz po prawej stronie mojej głowy, raz po lewej. Zabawa przednia do momentu, gdy piłka dosięga mojego lewego oka. Efekt: połamane okulary, trochę szkła w okolicach brwi i mimo przykładania zamrożonego kotleta siniak wielkości jabłka utrzymujący się przez prawie dwa tygodnie.

STARSZY PAN

Ten sam przedział wiekowy, zabawy podwórkowe. Zabawa polegała na rzucaniu znalezionymi ziemniakami do celu. Niestety uciecha ta nie spotkała się z aprobatą jednego z mieszkańców. Całe towarzystwo ucieka, a ja w pełni przekonana o swojej przewadze nad starszym panem odchodzę ze stoickim spokojem. Nagle słyszę: Uważaj!, obracam się i widzę lecącą w moim kierunku cegłę. Zdążyłam się odsunąć na tyle, że nie dostałam w głowę i za przykładem towarzystwa poratowałam się ucieczką. Efekt: ból w ramieniu, przez co najmniej tydzień i przekonanie, że jednak potrafię szybko biegać.

by Kasiula88-83 @

* * * * *

ZAKRĘT

Mieszkam na osiedlu, do którego prowadzi stroma góra i żwirowy zakręt, przy którym były garaże. Najlepszą zabawą była jazda na rowerze z górki. Taa, tyle że mając lat pięć nie wyhamowałam i, wpadając w poślizg, nie dość że przeleciałam przez kierownicę, to dodatkowo pocałowałam się z ścianą jednego garażu. Nie wiem ile leżałam na ulicy zanim panikujaca babcia przybiegła i zaczęła mnie cucić.

KRĘCONE KRZESŁO

Zabawa na kręconym krześle z starszym bratem. Po pięciu minutach ląduję głową w kaloryferze z rozerwanym uchem. Z racji, że rodzice szli na imprezę uznali, że nie muszą ze mną jechać do szpitala, bo samo też się zagoi.

TARZAN(KA)

Po obejrzeniu "Tarzana" pałałam chęcią przygody. Niedaleko domu rośnie kasztan, grusza i jabłonki. Wdrapałam się na sam szczyt i postanowiłam przeskoczyć na drugie drzewo. Pech chciał, że akurat tam była pęknięta gałąź. Następne co pamiętam to zapłakaną twarz przyjaciółki, która pytała czy żyję. Okazało się, że z czubka 4-metrowego drzewa spadłam do dziury, gdzie był materac, na którym rosły pokrzywy i była rozbita szklana butelka. Chodzić nie potrafiłam z tydzień.

DWUPOZIOMOWA PRZEWROTKA

Fikołki i akrobacje na trzepaku też kończą się brakiem pamięci. Kojarzę, że robiłam dwupoziomową przewrotkę, a następnie bladą twarz brata, który zabierał się za usta-usta.

NIE PRZEWIDZIAŁA

Kłóciłam się z koleżanką, ta ze złości wzięła i gwałtownie pociągnęła za krzesełko z karuzeli. Nie wzięła pod uwagę, iż cała karuzela się przesunie, a ja oberwę kantem drugiego krzesełka w kant oka. Mama, jeszcze wtedy nieprzyzwyczajona do krwi i złamań otwartych, prawie zawału dostała jak przyszłam do domu z cała zakrwawioną twarzą.

WŚLIZG

Jako że bliżej mi do chłopczycy niż do Barbie, grałam z chłopakami w piłkę nożną. Robiąc wślizg nie zauważyłam rozbitej butelki po piwie i cegły. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam jakie mam ładne kości, a konkretnie kość kolanową. Mama akurat jechała ściągnąć gips bratu, więc podrzuciła mnie do szpitala. Założono mi 10 szwów i stwierdzono "ubytek mięsa". Kolana mam dzisiaj nierówne, a blizna ma już tylko 7 cm.

POLICJANCI I ZŁODZIEJE

Druga klasa podstawówki. Bawiłam się u wujka z bratem w policjantów i złodziei. Wujek ma na garażu bardzo niski blaszany dach, którego jeden kant zakończony jest plus minus jak zjeżdżalnia. Właśnie tam mój kochany braciszek włożył strzałkę do mojego pistoletu. Odważnie skoczyłam po nią i ucieszyłam się, gdy ją złapałam, tyle że na dachu zostawiłam pół palca. Akurat ciocia była pielęgniarką i szybko opanowała sytuację. Załatwiła również z doktorem, że podejmie się próby przyszycia a nie amputacji. Dzisiaj praktycznie nie widać żadnych blizn.

SIATKÓWKA

Pierwsza klasa gimnazjum. Mecz siatkówki. Dziewczyna z przeciwnej drużyny atakuje i przelatuje pod siatką (nikt nie wie jak to zrobiła), oczywiście po lądowaniu potyka się i ląduje na mnie, skręcając mi kostkę.

SIATKÓWKA PO RAZ DRUGI

Druga klasa gimnazjum. Znowu mecz siatkówki. Sama sobie krzywdę robię, wbijając tzw. gwoździa. Lądując okazało się, że piłka odbiła się prosto pod moje nogi. Skutek? Kolejne skręcenie i noga w gipsie.
Telefon do mamy:
- Hej, co robisz? Bo do szpitala potrzebuję podwózkę.
- Ok. Co zrobiłaś?
- Kostka skręcona.
- Będę za pięć minut, tylko wyciągnę kule.

ODPUŚCIŁ?

Chodzę sobie po szkole o kulach z racji, że noga w gipsie, nauczyciele wypuszczają mnie 5 minut przed dzwonkami żebym spokojnie doszła. Niestety, jedna się zagapiła i wypuściła troszkę za późno. Dochodząc do schodów, nagle popycha mnie fala uczniów. Spadam z dwóch kondygnacji schodów. Gips pęka, ale że to były ostatnie dni lekarz odpuścił ponowne gipsowanie. Za to drugiej nogi już nie odpuścił. Kolejny gips na 3 tyg.

MINI SIATKÓWKA

Gram sobie z byłym chłopakiem w minisiatkówkę. Nagle on atakuje, a ja jedyne co mogę zrobić to zasłonić twarz przed złamaniem nosa. Diagnoza? Dwie pęknięte kości w palcu.

LUBEGO TEŻ POŁAMAŁA

Obecnego Lubego wyciągnęłam na łyżwy. Wszystko jest ok, gdy nagle ktoś szarpie mnie od tyłu - tracę równowagę i w akcie desperacji chwytam się Lubego, on się przewraca, a ja przelatuję przez balustradę. Ja mam całą siną twarz i poobijane plecy, on połamane dwa żebra.

PIRAMIDY

Piramidy w liceum. Razem z partnerką robimy zaawansowaną piramidę, w której wiszę głową w dół, a ona mnie za nogi podciąga w górę, dzięki czemu siadam na jej ramionach. Jedak podczas drugiej próby, przez przypadek mnie puszcza. Ratując się przed skręceniem karku, wyciągnęłam ręce i wybiłam sobie wszystkie palce.

HULAJNOGA

Pamiętacie wielkie boom na hulajnogi? Ja pamiętam. Przytargałam swoją na stromą ulicę, na której z obu stron parkowały samochody. Wzięłam zamach nogą, odbiłam się i ruszyłam. Nabierając tempa usiadłam sobie na hulajnodze. Nagle auto wyskoczyło zza zakrętu. Chcąc ocalić życie skręciłam gwałtownie i wjechałam w zaparkowane auto. Odbiłam się od niego i przejechałam twarzą po żwirze. Szybko się pozbierałam i zakrwawiona uciekłam gdzie pieprz rośnie, bo auto nieźle było porysowane...

REMONT HARCÓWKI

Dawno temu byłam zapaloną harcerką. Zaczęliśmy remont harcówki, mnóstwo gwoździ leżało sobie na ziemi, więc ja skakałam sobie między nimi. Nie wzięłam pod uwagę, że jakiś może wystawać z deski, na którą akurat skoczyłam. Ale o dziwo nie przebiłam stopy na wylot.

RINGO

Podobna sytuacja do poprzedniej. Tyle, że grałam z tatą w ringo na plaży. Ostry około 10cm patyk wszedł mi cały do pięty wraz z toną piasku. Tu jednak bez szpitala się nie obyło.

by Bulbul @

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten link i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 42342x | Komentarzy: 9 | Okejek: 109 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało