W jakże uroczy dzisiaj dzień wybrałem się do banku, żeby wpłacić pieniążki. Od rana byłem negatywnie nastawiony do życia, ale po drodze kilka kobitek się do mnie uśmiechnęło i w banku, stojąc w kolejce do kas dla przeciętnych Kowalskich, wyszła Pani (pozdrawiam ją gorąco) z kasy dla firm i nie wiem dlaczego, ale wybrała mnie spośród całego tłumu innych ludzi i zaprosiła do siebie do kasy. Wpłaciłem pieniążki, po czym kasa została zamknięta. Ot, taki dziwny gest, ale bardzo mi poprawił dzień
Kobiety to jednak nie są takie złe
Kobiety to jednak nie są takie złe