Szukaj Pokaż menu

Ciężka dola serwisanta XI

38 809  
9   49  
Zobacz co potrafi użyszkodnik komputera!Użytkowników komputerów przybywa, a serwisanci zażywają coraz więcej środków na ból brzucha... ze śmiechu... ;)

Facet przyszedł do serwisu z reklamacją, ze karta dźwiękowa mu nie działa i chce żeby z nią coś zrobić. Przyniósł ze sobą cały zestaw i oddaje do zbadania. Po chwili okazał się, że z kartą dźwiękowa jest wszystko w porządku, ale serwisanci postanowili się spytać jak on używa tej karty. Okazało się, że usiłował on wcisnąć wtyczkę ze słuchawek do gniazda USB, które faktycznie było już do wymiany.

by Barnaba80

* * *

Dzisiaj informatyk instalował nowemu pracownikowi komputer, konfigurował konto itp. Wywiązał się przy tym taki dialog:
- Pana userid to hb1822.
- O, to ciężko będzie zapamiętać, muszę sobie gdzieś zapisać...
- Po co, spróbujmy mnemotechnicznie. Co pan miał, jak pan miał 18 lat i 22 lata?
- Hm..... urodziny?

by Peppone

Autentyki LXXXVI - Najpopularniejsze imię w Polsce

43 405  
7   36  
W dzisiejszym, LXXXVI (słownie: osiemdziesiątym szóstym) wydaniu autentyków, majsterkowicze znajdą opis interesującego zabezpieczenia samochodowego, wszyscy planujący ożenek zapoznają się z wizją, która powinna dać im do myślenia, a na zakończenie poznamy najpopularniejsze w Polsce imię dla dziecka...


TĘ PSZCZÓŁKĘ, KTÓRĄ TU WIDZICIE, ZOWIĄ ADAŚ...

Znajomy ma polar w poprzeczne paski w kolorach: żółty, biały i czarny. Razu pewnego śmigał na swojej "damce" przez środek miasta. Jak mnie zobaczył - elegancko się zatrzymał i przywitał. Ja do niego:
- Ty, Adaś! W tym polarze wyglądasz jak pszczółka.
On:
- No! I ilekroć wyjeżdżam w nim na miasto, to zawsze mam ochotę kogoś bzyknąć!

by mexx_28

* * * * *

POMYLIŁY MU SIĘ PLACÓWKI PUBLICZNE

Moja mama jest pielęgniarką i często dawniej zdarzało się jej wyjeżdżać na akcje oddawania krwi, podczas których tą krew pobierała. Zdarza się oczywiście, że nie wszyscy są wytrzymali fizycznie po oddaniu 500 ml krwi, tak więc czasem zdarzy się, że jakiś delikwent zemdleje.
I razu pewnego mama moja wraz z innymi pielęgniarkami zauważyła, że im się pacjent chwieje na nogach, a potem delikatnie się osuwa. Oczywiście podleciały wszystkie go cucić, bo to dość rosły facet był. Jedna go klepała po buzi, druga trzymała nóżki w górze, itd. A było ich może z 5 przy tym facecie. Oklepują go tak ze 2 minuty, nagle facet delikatnie otwiera oczy, widzi 5 kobiet i rzecze:

Bezmyślni nie przetrwają

27 666  
3   38  
Tutaj nie klikaj!Kilkaset stron w Internecie. W domenie www.darwinawards.com znajduje się serwis liczący ponad 500 podstron. Książka "Nagrody Darwina. Ewolucja w działaniu"- przetłumaczona na wiele języków. Nagroda Darwina, wymyślona przed dziesięciu laty przez Wendy Northcutt, absolwentkę biologii molekularnej na Uniwersytecie Berkeley, zdobywa świat. Jej laureatem zostaje uznana osoba, która zginęła w wyjątkowo głupi sposób, eliminując zarazem swoje geny z puli genetycznej ludzkości. Kandydatów ocenia się według pięciu kryteriów: śmierci bohatera, niezwykłego braku rozsądku, wiarygodności relacji, dojrzałości bohatera i samodzielności w podejmowaniu decyzji.

Tylko jeden polski rolnik?

Najbardziej znany jest pewien anonimowy instruktor spadochronowy z USA, który z takim zapałem pokazywał na pokładzie samolotu kursantom, co mają robić, że aż... wyskoczył bez spadochronu. Zanim zginął, nakręcił film z ostatniego lotu.
Na liście jest też młody człowiek, który bawił się z kolegą w rzucanie grzechotnikiem (kolega przeżył) oraz pewien terrorysta, który chciał zaoszczędzić na znaczkach. Poczta odmówiła doręczenia paczki i zwróciła ją nadawcy, a ten ją... otworzył.
Co roku na listę trafiają kolejni kandydaci. I aż dziw, że tak mało jest wśród nich naszych rodaków. Tak właściwie sławę zdobył jedynie "polski rolnik Krystof Azninski", który w 1995 r. w pijanym widzie uciął sobie głowę piłą łańcuchową, aby udowodnić nietrzeźwym kolegom, że jest twardym facetem.
Czyżbyśmy byli wyjątkowym narodem?

Poprosiliśmy zaprzyjaźnionych policjantów, ratowników, strażaków i lekarzy o pomoc w stworzeniu pomorskiej listy kandydatów do nagrody. Nieco rozluźniliśmy kryteria, dopisując także tych, którzy przeżyli.
Ale najpierw będzie tragicznie.

Zawaha się, czy cofnie?

Dr. Maciejowi Śmietańskiemu, chirurgowi z AMG, trwale w pamięci wyrył się zakład dwóch zamroczonych panów, którzy wcześniej w idyllicznej wręcz zgodzie popijali na działkach w Gdańsku.
- Założyli się, że jeden drugiemu obetnie siekierą rękę - wspomina lekarz. - Zgubił ich brak przewidywania. Właściciel ręki do końca był przekonany, że kolega zawaha się i nie uderzy siekierą. Właściciel siekiery z kolei sądził, iż ten od ręki w ostatniej chwili ją cofnie... Żaden z nich nie przewidział determinacji kolegi.
Efekt - utrata ręki, a następnie śmierć z wykrwawienia.

Alkohol często towarzyszy osobom nominowanym. Zamroczenie było przyczyną tragedii pewnego trzydziestolatka z Gdańska, który przebywał na zakrapianej imprezie wyjazdowej w jednym z ośrodków wypoczynkowych w gminie Przechlewo. W środku imprezy gdańszczanin wyszedł "za potrzebą". Zrezygnował jednak z wizyty w toalecie i udał się do pokoju. Otworzył okno i próbując nie zalać parapetu zaczął siusiać z siedmiometrowej wysokości. W pewnym momencie zachwiał się i wypadł na zewnątrz. Zmarł w szpitalu.

Do niezbyt trzeźwych należał również młody człowiek, który postanowił opalać się bez ubrania na końcu mola w Sopocie. Źle wybrał czas. Był to bowiem początek marca, na molu leżał śnieg, wiał silny wiatr, a temperatura o godzinie 6 rano spadła poniżej zera.
- Miał szczęście - mówi o pacjencie dr Remigiusz Loroch, dyrektor sopockiego pogotowia. - O tej porze, gdy niektórzy tylko wychodzą do pracy lub po bułki, na molu pojawił się rzadki spacerowicz z psem. Wezwał nas w ostatniej chwili - młodzieńcowi groziło zamarznięcie.

A on tak zawsze...

Inny mieszkaniec Gdańska pewnego popołudnia usiadł przy stole z kolegą. Dobrze im szło, po kilku godzinach osiągnęli stan kompletnego upojenia - wypili litr wódki na głowę.
- Gospodarz nagle wstał i podjął decyzję o natychmiastowym wyjeździe do Warszawy - mówi doc. Jerzy Lasek, kierownik Kliniki Chirurgii Urazowej AMG. - Jak postanowił, tak zrobił. Wsiadł do samochodu i dotarł do granic Gdańska. Tam doszło do wypadku. Mężczyzna był w stanie bardzo ciężkim. Całą noc lekarze walczyli o jego życie.
Przegrali.
Nad ranem w klinice pojawiła się małżonka ofiary. To ona opowiedziała o wielogodzinnym pijaństwie męża i nagłej decyzji o wyjeździe.
- Widziała to pani i pozwoliła mężowi na jazdę samochodem? - spytał zdumiony lekarz.
- Ale on zawsze tak robił - odparła wdowa.

Policjanci i lekarze wspólnie typowali do nagrody pewnego studenta.
Młodzieniec ów, o wdzięcznym pseudonimie Santa Claus, w sylwestra 2003 r. wszedł na dach sopockiego akademika, a następnie spadł do dwudziestometrowego komina. Wyciągał go ponoć najchudszy strażak w Sopocie, a życie skutecznie ratowali specjaliści ze szpitala na Zaspie.


c.d.n.

3
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Autentyki LXXXVI - Najpopularniejsze imię w Polsce
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu Znajdź różnice - profesjonalny poradnik
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Autentyki LXXXVI - Najpopularniejsze imię w Polsce
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu List od Marka
Przejdź do artykułu Jan Paweł II w anegdotach

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą