Prawie każdy facet na pewnym etapie swojego życia zostaje ojcem. Jego wyobrażenia o byciu ojcem, mentorem, opoką spokoju i cierpliwości szybko zostają rozbite w puch, gdy tylko przyjdzie mu zajmować się "rozkosznym maluszkiem"...
We wtorek Trybunał Konstytucyjny pozbawił większych nadziei wszystkich tych, którzy marzyli o rychłym zalegalizowaniu trawki w Polsce. Nie będziemy tutaj wylewać gorzkich żali i wszczynać kolejnej ognistej gównoburzy na ten temat. Dziś dla odmiany udowodnimy, że narkotyki wcale nie są nam potrzebne do tego, aby cieszyć się głębokim i intensywnym odlotem. Wystarczy... np. ser.
Rutyna w związku to coś, co potrafi zgasić niejeden płomień nawet najsilniejszego uczucia. Ten facet znalazł na to swój sposób. Może nie jest idealnie i żona miała kilka powodów, by go udusić, ale na nudę na pewno nie może narzekać. Swoimi wrażeniami postanowiła podzielić się z internautami.
#1. Poprosiłam go o kartkę na pępkowe. Oto co przyniósł:
#2 Kiedy zajmowałam się szykowaniem dzieciaków do szkoły, poprosiłam męża o przygotowanie mi drugiego śniadania do pracy. Oto co zapakował:
#3. Zapytałam go, czy mógłby kupić maliny i jagody. Przyniósł to:
#4. Poproszony o złożenie prania zostawił taką oto karteczkę:
#5. Mąż ma 192 cm wzrostu. Poprosiłam go o zawieszenie lustra.
#6. Poprosiłam go, żeby kupił mi jakąś wodę. Dostałam taką:
#7. Miał kupić 6 ziemniaków. I kupił.
#8. Wczoraj poprosiłam go, aby wstawił makaron na kuchenkę, abym mogła po pracy szybko zrobić obiad.
#9. Poprosiłam męża o wyprasowanie mi spodni. Zrobił mi kancik rodem z lat osiemdziesiątych.
#10. Poprosiłam męża o powieszenie lampek na Święta. Nie do końca to miałam na myśli...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą