Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielopak weekendowy VI

31 115  
18   29  
Kolejna porcja dowcipów z miejsca w którym stali bywalcy bardzo nie lubią gwoździ, szczególnie tych reklamowanych, czyli mała próbka tego, co się działo w mijającym tygodniu na Joe Monsterowym forum "Kawałki mięsne".

Podczas mszy ksiądz odczytuje z ambony prośbę jednego z parafian, który zgubił portfel z 10.000 zł. Parafianin apeluje do wyższych uczuć uczciwego znalazcy, prosi o zwrot pieniędzy i obiecuje nagrodę w wysokości 500 zł. Nagle z ławek słychać głos:
- Ja daję za ten portfel 1.000 zł!

by artech

* * * * *

Goła kobieta wieczorem na ulicy zatrzymuje taxi, wsiada i podaje swój adres domowy. Kierowca cały czas zerka do lusterka.
- Co gołej baby pan nie widział? - pyta kobieta.
- Widziałem, widziałem, tylko cały czas zastanawiam się, skąd pani wyciągnie pieniądze za ten kurs?

by _ala_

* * * * *

Dziesięcioletni chłopiec miał wypadek, w którym stracił lewą rękę.
Postanowił, że mimo to poświęci się jakiemuś sportowi i wybral judo. Jego mistrzem został pewien stary Chińczyk. Chłopiec uczył się szybko, ale po trzech miesiącach znał tylko jeden chwyt. Spytał mistrza czy nie powinien nauczyć się czegoś więcej, ale usłyszał, że nie, że to mu wystarczy i, że może wystartować w tunieju.
Chłopiec zgodził się, zapisał się do eliminacji, które przeszedł jak burza. W finale spotkał się z chłopakiem dwa razy większym od siebie, z
wieloletnim doświadczeniem, który dotąd wygrywał wszystkie turnieje. W trakcie długiego meczu przeciwnik na moment stracił koncentrację, chłopak to wykorzystał i zastosował swój jedyny chwyt. Wygrał walkę.
Gdy wracał z mistrzem do domu zaczął się zastanawiać:
- Mistrzu jak to możliwe, że wszystkich jestem w stanie pokonać tym jednym chwytem?
- Bo widzisz, jest to jeden z najtrudniejszych chwytów w judo, masz go opanowanego do perfekcji, a jedyna obrona polega na złapaniu przeciwnika za lewą rękę.

by bobesh

* * * * *

Osiedle nowobogackich. Dzieci bawią się w piaskownicy, wykopując dziurę telefonami komórkowymi. Nagle jedno z nich trafia na kamień i jego komórka łamie się. Dzieci w śmiech.
- No i co się śmiejecie?! Jutro tatuś kupi mi nowy, lepszy! - płacze nieszczęsny malec.
- Ale dzisiaj, jak ostatni wieśniak będziesz piasek kopać łopatką!

by Misha

* * * * *

Tu BBC, minęła godzina dwudziesta druga.
Czy wiesz gdzie jest twoje dziecko?

Tu radio Paryż, minęła godzina dwudziesta druga.
Czy wiesz gdzie jest twoja żona?

Tu radio Moskwa, minęła godzina dwudziesta druga.
Czy wiesz która jest godzina?

Tu radio Zet, minęła godzina dwudziesta druga.
Czy wiesz gdzie jest twój samochód?

Tu radio Warszawa PR 1, minęła godzina dwudziesta druga.
Czy wiesz gdzie jest Twój zegarek?

Tu radio Radom, minęła godzina dwudziesta druga
Czy wiesz gdzie jest twój nocny dres?

Tu Radio Maryja. Minęła godzina dwudziesta druga
Czy twój spowiednik wie gdzie jesteś?

by Reszka

* * * * *

Jak pomalować wielkanocne jaja:
- Na fioletowo? - Drzwiami...
- Na czerwono? - Wrzątkiem...

by bobesh

* * * * *

Jasiu miał lecieć samolotem. Tak wypadło, że obok niego usiadł sympatyczny staruszek. Samolot tylko co wystartował, kiedy dziadek zwrócił się Jasia mówiąc:
- Może porozmawiajmy. Słyszałem że lot mija szybciej, kiedy się rozmawia...
Jasiu, który właśnie otworzył książkę, zamknął ją powoli i powiedział towarzysza podróży:
- A o czym chciałby pan porozmawiać?
- Och, nie wiem, może o energii jądrowej? - zażartował staruszek
- Ok - powiedział Jasiu - to mogłoby być nawet interesujące. Ale pozwoli mi pan zadać najpierw jedno pytanie? Koń, krowa i jeleń - wszystkie te zwierzęta jedzą trawę. Ale jeleń wydala małe kulki, krowa płaski pasztecik a koń produkuje kępy wysuszonej trawy. Jak pan przypuszcza, dlaczego tak się dzieje?
- O rany... - powiedział dziadek - nie mam zielonego pojęcia.
- Człowieku - odparł Jasiu - chcesz ze mną dyskutować o energii jądrowej, jak nawet nie masz pojęcia o g*wnie?!

by Reszka

* * * * *

Biegnie zajączek przez las. Z naprzeciwka biegnie też skunks. Nie zauważyli się, wpadli na siebie i stracili przytomność. Po pewnym czasie dochodzą do siebie.
- Co się stało? Kim ja jestem? - pyta zajączek.
- Jesteś mały, masz długie uszy, to chyba jesteś zajączek.
- A ja kim jestem? - pyta skunks.
- Jesteś mały i śmierdzisz, to ty chyba jesteś mały Rumun.

by Macioszek

* * * * *

Biznesmen, często wyjeżdżający na nocne wojaże służbowe, prosi kierowcę:
- Przyjedzie Pan jutro do mojego mieszkania o siódmej i jak zwykle mnie zbudzi.
Nazajutrz o wyznaczonej porze do sypialni wpada kierowca, ciągnie żonę biznesmena za ramię i mówi:
- No, mała! Na dziś dosyć, zmiataj do domu!
- Co to ma znaczyć?! - krzyczy zaspany biznesmen.
- Przecież miało być tak jak zwykle...

by Soyer

* * * * *

Klinika Położnicza, młody ojciec na chodniku przed budynkiem drze się do połowicy, która na II piętrze prezentuje mu nowo narodzone:
- No i jak??? Boolałoo!!!???????
W tym momencie na parterze otwiera się okno i podenerwowana starsza położna woła:
- Wsadź se w dupe parasol, otwórz i spróbuj wyjąć to zobaczysz baranie!!!!

by bobesh

* * * * *

Angielka, Francuzka i Polka rozmawiają o tym do czego jest podobny penis.
Angielka:
- Ja myślę, że penis jest podobny do dżentelmena - wstaje kiedy widzi damę.
Francuzka:
- A ja myślę, że penis jest podobny do plotki - przechodzi z ust do ust.
Polka:
- A ja myślę, że jest podobny do rakiety - powolutku leci do góry, do góry, do góry - i paszoł w pizdu!

by Reszka

* * * * *

(autentyk)
W akademiku odbywało się ostre chlanie. Trochę miejscowych, trochę spoza. W sąsiednim do imprezy pokoju jeden z miejscowych, że tak powiem kochał jedną z dziewcząt przyjezdnych. A kochał ją całą noc normalnie! I to całkiem głośno. Najfajniejsze jest to, że był tak nadżumiony %%%, że wszyscy mieli na imprezie srogi ubaw obstawiając, czy DA RADĘ.
Poranek:
W kuchni siedzi większość "zwłok" poimprezowych. Każdy jeszcze pijany. Nasz bohater ledwo dźwiga do ust kubek z herbatą. Nagle wchodzi ta panienka z poprzedniej nocy. Całkiem uśmiechnięta i zadowolona () rzucając na powitanie wesolutkie "CZEŚĆ!" Po czym podchodzi do tego kolesia, a on ostatkiem sił odstawił herbatę, zataczając się srodze ledwo podniósł się z krzesła i wybełkotał wyciągając rękę: "Jacek jestem."

by cius-cius

* * * * *

W samolocie obok pewnej damy zajął miejsce pewien zażywny jegomość. Kiedy samolot wystartował, jegomość kichnął, po czym rozpiął rozporek, wyjął fujarkę i przetarł ją sobie chusteczką. Minęło kilkanascie minut, jegomość znowu kichnął, rozpiął rozporek, wyjął chusteczkę i przetarł sobie nią fujarkę. Siedząca obok dama zaczęła się poważnie gorszyć. Kiedy historia powtórzyła się ponownie, dama nie wytrzymała i zagroziła, że następnym razem poprosi o interwencję obsługę samolotu.
- Przepraszam - zaczął się usprawiedliwiać jegomość. - Cierpię na pewną bardzo rzadką przypadłość, wobec której jestem bezsilny... Otóż, szanowna pani, kiedy kicham, zawsze doznaję orgazmu i popuszczam w spodnie... Bardzo mi przykro...
- Przepraszam, nie wiedziałam... - dama poczuła się głupio, że tak na niewinnego jegomościa napadła, po czym zapytała:
- Ale bierze pan coś na to kichanie?
- Ależ oczywiście, szanowna pani. Wciągam zazwyczaj do nosa odrobinkę pieprzu.

by bobesh

* * * * *

- Dlaczego dzieci studentów są takie nerwowe?
- Bo przez pierwsze 3 miesiące zarodek się zastanawia - czy mama zrobi skrobankę czy nie? Przez kolejne 3 miesiące się zastanawia - czy tata się ożeni z mamą czy nie? A przez ostatnie 3 miesiące - jak będziemy żyć we trójkę mając tylko 2 stypendia?

by Reszka

* * * * *

Rzecz się dzieje w czasach wojny w byłej Jugosławii. Trener New York Yankees właśnie skompletował świetną drużynę, brakowało mu tylko dobrego miotacza, na tyle dobrego, żeby ten zapewnił mu zwycięstwo w lidze. Pewnego dnia, oglądając wieczorem w CNN sceny z wojny, zauważa młodego Bośniaka z niesamowitą ręką. Bośniak bierze granat i rzuca w kierunku domu oddalonego o 200 jardów - celnie, drugi rzut w kierunku grupki żołnierzy - idealnie, przejeżdżający transporter IFOR-u, strzał w dziesiątkę. Nie wahając się ani chwili, trener pakuje się i jedzie po Bośniaka. Przywozi go do Stanów, uczy gry w baseball, Jankesi po raz pierwszy zdobywają tytuł. Po wygranej Bośniak biegnie, żeby zadzwonić do matki i jej się pochwalić.
- Nie chcę z tobą rozmawiać - mówi matka - zdradziłeś naszą rodzinę, nie jesteś już moim synem!
- Chyba nie rozumiesz, mamo - odpowiada bohater - właśnie wygrałem w jednym z największych wydarzeń sportowych na świecie, wielbią mnie tłumy!
- To ja ci coś powiem - odpowiada matka - dookoła nas słychać strzały, w przeciągu ostatnich trzech dni twoi bracia zostali pobici do nieprzytomności, a twoja siostra została zgwałcona w biały dzień.
Kobieta zanosi się płaczem, a kiedy się uspokaja, dodaje:
- Nigdy ci nie wybaczę tego, że nakłoniłeś nas na przeprowadzkę do Nowego Jorku!

by quixote

* * * * *

W Nowym Orleanie, w tramwaju siedzi Murzyn i czyta gazetę żydowską. Współpasażer - Żyd klepie go poufale po ramieniu i mówi:
- Mało panu, ze jest pan Murzynem?

by Grubel

* * * * *

Piekny lipcowy dzień. Las, w lesie cisza. Słychać ćwierkanie ptaszków, gdzieniegdzie przebiegnie zajączek, sarenka, w tle słychać leniwe stukanie dzięcioła.
Po prostu sielanka, idylla.
Wtem z głębi lasu wyłania się potężna chmura kurzu. Widać, że jakiś tabun przebiega rozpędzony przez las. Zające uciekają do swych nor. Zwierzęta w popłochu uciekają. Tabun biegnie z wielką prędkością przetaczając się przez las, nic nie widać, pył i kurz wszystko zasłania.
Aż wreszcie tabun dobiega do leśnej polanki. Zatrzymuje się tam. Kurz powoli opada. I nagle okazuje się, że cała polanka jest wysłana...... JEŻAMI. Cała polanka grafitowa. Wszystkie sapią i ciężko oddychają, są zmęczone. Tylko jeden jeż, który prowadził cały tabun lekko się uśmiecha ale cały czas próbuje złapać oddech. Oddycha, oddycha, myśli, i wreszcie w zachwycie:
- No kurna - JAK KONIE...................

by bobesh

* * * * *

Córka do ojca:
- Tatusiu! Gdzie jest szmata?
- Poszła na zakupy, córciu.

by Macioszek

* * * * *

W straży pożarnej dzwoni telefon.
- Dzień dobry, czy to ZUS?
- ZUS spłonął.
Po pięciu minutach znowu dzwoni telefon.
- Dzień dobry, czy to ZUS?
- ZUS spłonął.
Po następnych pięciu minutach znowu dzwoni telefon.
- Dzień dobry,czy to ZUS?
- Ile razy mam panu powtarzać, że ZUS spłonął! - odpowiada wściekły strażak.
- Wiem! Ale jak przyjemnie tego posłuchać!

by redakcyjna poczta ;)



Oglądany: 31115x | Komentarzy: 29 | Okejek: 18 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało