Szukaj Pokaż menu

Majtki, robaki i parasolki - niecodzienne maszyny sprzedające

75 353  
432   31  
Automaty sprzedające różnej maści produkty spożywcze stały się w ciągu ostatniej dekady częścią naszego krajobrazu. Niestety, drzemie w nich ciągle niewykorzystany potencjał.
Czemu jeszcze nikt nie wpadł na zainstalowanie w akademikach maszyny oferującej ekonomiczną wódkę z tanią zagrychą? Chociaż, może to nie jest najlepszy pomysł – biegli w praktycznym wykorzystaniu zdobytej wiedzy studenci pewnie by w mig znaleźli sposób na wypicie zawartości automatu, bez konieczności uiszczania stosownej opłaty.

Oto kilka niepopularnych jeszcze u nas zrobotyzowanych sprzedawców:

Rodzynki (z) wykładowców - Politechnika Gdańska

77 640  
298   9  
Kliknij i zobacz więcej!Zgodnie z obietnicą dziś odwiedzimy Politechnikę Gdańską. Tylko tam dowiemy się na co chorowali najwięksi matematycy, dlaczego pręt pod wpływem siły zwiększa swoje rozmiary czy jak wygląda dzisiejszy odpowiednik dawania kosza przez dziewczynę. Mnie to bardzo zainteresowało, a Was?
 
Fizyka, Szalonooki

- Nie no, przecież pan miał z tego kolokwium aż 2 na 20 punktów. Z poprzedniego było 0 na 20, więc można powiedzieć, że się pan poprawił nieskończenie wiele razy.
 
Fizyka, dr Tyżyk
Dr na egzaminie z fizyki, po wyświetleniu slajdów z pytaniami:
- Zapewne pamiętają państwo jak mówiłem, że ruchu obrotowego bryły sztywnej na egzaminie nie będzie - Następuje chwila napięcia - A jest!

HR, czyli historie rekrutacyjne II

77 421  
517   25  
Kliknij i zobacz więcej!Kolejne perełki z życia komisji rekrutacyjnych. Wesoło tam mają. Chyba sobie pochodzę za pracą, by przed taką komisją zasiąść...

- Widzę, że w zainteresowaniach ma pani wpisane "Problemy współczesnego świata", co może pani nam o nich opowiedzieć?
- Noo... Eeee... Epidemia na Haiti.
- A co to za epidemia?
- Yyyyy... Napili się brudnej wody i zachorowali.
- A na jaką chorobę?
- Eee... yyyy... nooo... na śmiertelną.
- To była cholera, dziękuję.

A tu już moja rozmowa z prezesem pewnej firmy:

- Dzień dobry [blablabla], to ile chciałby pan zarabiać?
- Ile bym chciał? Hmmm. No tyle co pan, ale to raczej niemożliwe.
- A no rzeczywiście niemożliwe, zadzwonimy do pana.

Telefon w sprawie pracy
[K]toś - Czy ta oferta pracy jest z mieszkaniem?
Ani się ten ktoś nie przedstawił, ani przywitał, więc porzuciłam konwenanse i krótko i rzeczowo.
[J] - Nie.
[K] - Acha - i kłap słuchawką.

Kolejny telefon [A]mbitna absolwentka bez żadnych wstępów.
[A] - Ja skończyłam studia pół roku temu i jak mi dacie trzy tysiące na rękę, to ewentualnie mogę do was przyjść do pracy.
Podziękowałam za ewentualną chęć pracy.

Następny kandydat patrzył w róg stołu i odpowiadał monosylabami. Ciekawa jestem jak on studia skończył?

Fragment przemowy telefonicznej (swoją drogą - ja się zawsze stawiałam osobiście i do głowy mi nie przyszło, żeby takie sprawy załatwiać przez telefon)
- Bo ja pracuję już 2 lata i wiem absolutnie wszystko. I ta praca by mi pasowała. To chce mnie pani czy nie?
No jak bym mogła geniusza nie zatrudnić?!

Przylazła [D]ziewoja. Typ jakiś taki niedomyty, ale postanowiłam się nie uprzedzać. Po kilku standardowych pytaniach i standardowych odpowiedziach, zapytałam o staż pracy w zawodzie.
[D] - No to ze dwa lata.
[J]a - Skończyła pani szkołę 5 lat temu więc te dwa lata to było zaraz po szkole czy też pracowała pani przez ostatnie dwa lata?
[D] - No po szkole.
[J] - Czyli ma pani teraz 3-letnią przerwę w wykonywaniu zawodu? - Odpowiedziało mi kiwanie głową. - Jeżeli można wiedzieć, dlaczego pani 2 lata temu odeszła z pracy?
[D] - A bo zmęczona byłam - odpowiedziała mi tonem, jakim na ogół stwierdza się fakt, że ziemia jest okrągła.
[J] - Przez te 3 lata gdzie pani pracowała?
[D] Oburzona - Nigdzie! Przecież zmęczona byłam!
[J] - A nie boi się pani, że teraz też się pani może zmęczyć pracą? - zapytałam walcząc ze śmiechem.
[D] A tak sobie pomyślałam, że spróbuję, może już teraz się nie będę tak męczyć... zadumała się kandydatka do pracy.
Na tym rozmowę skończyłam. Zmęczyłam się.

Moje szefostwo dotąd opowiada historię jak to chłopak wpisał sobie hobby: książki. Dostał pytanie: jaką książkę pan ostatnio czytał. Odpowiedź była zdumiewająca:
- Przeczytałem w życiu tylko jedną książkę, ale to było dawno, a książka była tak dobra, że stwierdziłem, że już nie będę czytał, bo nikt inny nie jest w stanie napisać lepszej książki!

Pytanie rekrutującego do rekrutowanego, zgodnie z CV, posługującego się biegle jęz. angielskim:
Rekrutuj.: Jak u pana z angielskim?
Rekrutow.: Doskonale.
Z marszu....
Rekrutuj.:  Last question, tell me about Your's payment expectation?
Rekrutow.: Ale nie aż tak.

Podesłali: 123spc @, adkopec @, KlaraG, challengerpl @

Byłeś kiedyś w takiej komisji? Masz ciekawą historię? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie. W temacie maila wpisz HR!
517
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Rodzynki (z) wykładowców - Politechnika Gdańska
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Miejska demolka ostatniego kowboja Ameryki
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas IV
Przejdź do artykułu Anegdoty z marszałkiem Piłsudskim w roli głównej
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Czym po pracy pływa Jack Sparrow
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą