Nie ma brzydkich kobiet nawet jeśli w całej okolicy zabraknie wina. Pani na poniższym zdjęciu też jest piękną kobietą.
Jeśli uważasz inaczej to zobacz, że nawet jeśli wina brak to wystarczy kilka drobnych zabiegów aby cię przekonać...
Rodzynki (z) wykładowców - Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie
masakra
·
14 maja 2009
72 870
465
17
Dziś nadszedł czas na odwiedziny w Częstochowie. W Akademii im. Jana Długosza dzieją się dziwne rzeczy wykładowcy nie poznają swoich studentów, przecinają butelki po winie laserem oraz przyciągają głąbów. Chcesz poznać szczegóły? To zapraszam!Francuski mgr S.:Znajomy konsul naszego lektora opowiadał mu, że poznał kiedyś człowieka. Podaje mu rękę i mówi:
- Pierdolone
Konsul zdziwiony:
- CO?
- Nazywam się Pier Dolone (pisze się Pierre Doloney).
Zaliczenie u prof. C.:C.:
- Dzień dobry. My się chyba nie znamy?
Ja:
- Znamy się, tylko ściąłem włosy.
C.:
- To proszę wrócić jak odrosną.
Dzisiaj wujek Lujeran zaprasza was na kolejną podróż w przeszłość - na mały przegląd niegdysiejszej prasy. W większości wypadków wystarczą tytuły. Na początek organ właścicieli zakładów fryzjerskich:
Poważny tytuł. Wspomnienie czasów gdy język ojczysty był jak grom i w struny naszych serc wydawał dźwięki od których uginała się ziemia.
Pouczająca sprawa. Pytanie na dole brzmi: jak uczcić pamięć Kościuszki?
Dzisiaj najpierw zaczęła by się dyskusja "czy?", wypowiedzieliby się politycy wszystkich opcji, po czym z całą pewnością wyszłoby, że Kościuszko to swołocz, agent rosyjski i niczego czcić nie będziemy.
Elektryczność w domu...tia... internetowemu kłusownictwu do głów by nie przyszło, że zagadnienie to może stać się tematem wypełniającym niejeden numer wielce frapującego czasopisma .
A były takie czasy...
Gdyby ktoś chciał sprawić przyjemność naszemu ukochanemu Mamrotkowi I powinien wznowić wydawanie tego czasopisma. Potęga aż bije z tytułu! MY! MOCARSTWO!
Wielce zasłużone czasopismo. I temat jakby ciągle ten sam...
Merkuryiusz Polski Orydynaryiny Dzieje Wfszyftkiego świata w sobie zamykający dla informacyey pospolitey (by Visenna)
Poradnik dla naszej kochanej emigracji. Aktualny, jak najbardziej. Też tak Was widzę.
Towarzystwo "Epifania" tytułem swego pisma sugeruje jednoznacznie, że kiedyś prawda była inna a w przyszłości może być całkiem inna. Wychodzi na to, że rację miał śp. ksiądz Tischner. Wszystko to g*** prawda.
Gdybyś żył w tamtych czasach, niewątpliwie przeżywałbyś, jak wszyscy kolarze, urodziny wodza. U cyklistów to ponoć normalne.
Dla niedowiarków. W PRL obywatel nie był zdany na łaskę polskojęzycznych mediów, lecz mógł sam, osobiście je kontrolować. Słuchał sobie wykładów radiowych jednocześnie czuwając z pisemkiem w reku czy lektor aby nie kręci. Za nasze pieniądze.
Tym bardziej, że są dowody, iż media kłamią!
Proszę: w tytule siedem groszy a cena jaka?
Wyobrażacie sobie dziś np. czasopismo "Życie z mp3"?
No właśnie. A oni sobie wyobrażali.
Jeśli chodzi o myśliwych to nigdy nie miałem wątpliwości. Oczywiście, mogą ciemnemu ludowi wciskać kit, że przyroda, adrenalina, męska przygoda. Już my dobrze wiemy jaka to męska przygoda i jaka to zwierzyna...
Wystarczy spojrzeć.
Gazety firmowe. Nawet najbardziej nachalna forma nie nazwie Cię dziś "przyjacielem". A przecież to miłe.
Oczywiście, każdy prosty, niekumaty ćwok szukałby w czasopiśmie dla hodowców gołębi informacji o tym lekkostrawnym ptactwie. A o zwycięstwie bratnich narodów Polski i ZSRR nad faszyzmem to nie łaska? Ech, prymitywy...
Przedwojenne miłośniczki seriali musiały zadowalać się ich wersją drukowaną. Dzisiejsze musiałyby nauczyć się czytać.
Niezręczna sytuacja... jeśli piła i jeszcze mówi to być może, za mało piła. A jeśli wystarczająco to nie wiem czy to co mówi warte jest publikowania. No ale są , jak widać , ludzie odważni.
Wszystko przez Żydów, rzecz jasna. Gdyby nie świadomi obywatele to byśmy o tym, oczywiście, nie wiedzieli. Już wiemy.
Czasopisma stowarzyszeń religijnych bywały zaskakujące. Bierze człowiek do ręki taki np. "Ruch chrześcijańsko społeczny", szuka gorączkowo nowych modlitw, nowych ekscytujących egzegez pism ojców Kościoła a tu.... jak sprzedać drożej kartofle, po ile pszenica w powiecie...
Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą. Oczywiście, zamiast tej krótkiej sentencji można wydawać całe czasopismo. Tylko czy to ma coś wspólnego z oszczędnością?
Z kuflem "Warki" w ręce można sobie było powertować takie coś.
Kolejna prawidłowość historyczno socjologiczna. Dlaczego u nas jak coś się deklaruje jako patriota to koniecznie musi być młot?
Gdyby ktoś nie chciał wierzyć, że prasa schodzi na psy, niech sobie to poczyta. To czasopismo z 1836 roku,
Czy dziś ktoś zamieszcza tak niezbędne do życia i prawidłowego rozwoju informacje? Nie!
A wtedy i owszem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą