Dawno temu, bohaterski radziecki agent Stirlitz penetrował pod przykrywką centralę III Rzeszy w Berlinie wykradając dzielnie tajne dane. Nową porcję jego absurdalnych przygód poznajecie dzięki Mementomorisowi.- Błąd w matriksie - pomyślał Stirlitz.
- Błąd w matriksie - pomyślał Stirlitz.
* * * * *
Wchodzi Stirlitz do baru. Na szynkwasie zauważył warzywo.
"Cebula" pomyślał Stirlitz.
"Kolejny głupi kawał o Stirlitzu" pomyślała cebula.
* * * * *
Stirlitz podszedł do leżącego mężczyzny. Próba nawiązania kontaktu się nie powiodła. Nie wyczuł też u niego tętna ani oddechu.
Pewnie trup - pomyślał Stirlitz odchodząc od trumny.
* * * * *
Sitrlitz z ukrycia zastrzelił ważnego niemieckiego urzędnika państwowego i dla niepoznaki postanowił wmieszać się w uliczny tłum. Po chwili zaczęło gonić go gestapo.
- Po czym poznali, że to ja? - pomyślał Stirlitz przewieszając przez plecy dymiącą jeszcze wyrzutnię rakiet.
* * * * *
Stirlitz na skrzyżowaniu skręcił w lewo. Zobaczył dużą grupę ludzi.
Wiec komunistów - pomyślał.
* * * * *
Stirlitz spojrzał na słownik.
Czemu nie śpiewa? - pomyślał Stirlitz.
Dyslektyk - pomyślało "n".
* * * * *
Muller podejrzewał, że Stirlitz jest radzieckim szpiegiem. Chcąc
go sprawdzić podał mu zapisaną kartkę. Napis w cyrylicy
dumnie głosił "Wieczorem popijawa w gabinecie Bormanna".
- Wpadłem - pomyślał Stirlitz.
* * * * *
1 maja w Reichstagu został ogłoszony czerwony alarm. To
Stirlitz znalazł nowy sposób na świętowanie.
* * * * *
Stirlitz mimochodem jeździł na spotkania z łącznikiem.
Niestety, dziś musiał iść pieszo - o mimochód upomnieli się dziwnie milczący właściciele.
* * * * *
Po emisji "17 mgnień wiosny" w niemieckiej telewizji, podczas wycieczki do Berlina pod zarzutem szpiegostwa aresztowany został Wiaczesław Wasilijewicz Tichonow.
* * * * *
Bormann postawił przed Stirlitzem 10 litrów wódki.
- Wpadłem - pomyślał Stirlitz.
* * * * *
Po dwóch tygodniach Stirlitz ostatecznie przekonał się, że
"bezwonny" ma niewiele wspólnego z "bez wanny".
* * * * *
- Gdzieście się nauczyli tak pić? - pyta Stirlitza Muller.
- Szkoła papy Władimira Iwanowicza - odpowiedział dumnie Stirlitz, po czym zastanowił się czy nie palnął czegoś głupiego.
- Nie - pomyślał - przecież każdy lubi czasem z ojcem wypić.
* * * * *
Stirlitz poszedł na koncert. Na scenie zobaczył skrzypka, wiolonczelistkę, pianistę i trębacza. Po chwili zauważył, że słychać tylko trzy instrumenty.
- Coś tu nie gra - pomyślał Stirlitz.
W poprzednim odcinku
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą